W związku z tym należało podjąć walkę ze zwolennikami tegoż systemu tj. członkami PPR, urzędnikami, milicjantami, żołnierzami komunistycznego wojska i funkcjonariuszami aparatu represji. Byli świadomi, że mogą w każdej chwili stracić życie oraz tego, że ich postawa może być różnie odbierana przez społeczeństwo, brutalnie doświadczone minionym okresem wojny. W 1945 r. w Lubrańcu powstała tajna placówka „Pułku Ziemi Kujawskiej AK". Jej dowódcą był Jan Wiśniewski ps. „Szreniawa". To on podporządkował sobie pierwszy duży oddział zbrojny, dowodzony przez zaledwie 18- letniego Jerzego Gadzinowskiego „Szarego". Wiśniewski dostarczył członkom grupy broń oraz poinformował o kwaterach wokół Lubrańca, gdzie można było się ukryć. Praktycznie też wciągnął do współpracy z „Szarym" załogę posterunku MO w Lubrańcu na czele z komendantem Władysławem Jałoszyńskim. Przez grupę Gadzinowskiego przewinęło się ok. 60 osób. „Szary" pochodził z patriotycznej rodziny zamieszkałej w Rybnie k. Przedcza. Tu jego rodzice prowadzili duże 50 – hektarowe gospodarstwo. Ojciec należał do POW i za męstwo w wojnie z bolszewikami nagrodzono go Krzyżem Walecznych. Jerzy od marca 1945 r. uczył się w Gimnazjum Ziemi Kujawskiej we Włocławku. Jednak już po 2 miesiącach przerwał naukę i zaangażował się w organizację i dowodzenie zbrojnym oddziałem. W październiku 1945 r. jego grupa zarekwirowała w Lubrańcu 50 tys. złotych u miejscowego młynarza i planowała, zgodnie z rozkazem „Szreniawy", schwytać szczególnie znienawidzonego funkcjonariusza UB Zygmunta Wyłogę. Jednak wobec tego, że nie zastali go w domu zabrali znalezione u niego pieniądze. W następnych miesiącach oddział „Szarego" prowadził czynną walkę z funkcjonariuszami milicji, UB, PPR w rejonie Piotrkowa Kuj., Izbicy Kuj., Zarynia, Sompolna , Radziejowa. Z obu stron padały ofiary. W listopadzie 1945 r. Gadzinowskiego schwytano w Łodzi, a w maju 1946 r. po krótkim procesie został rozstrzelany w więzieniu w Bydgoszczy. Jego przełożony Jan Wiśniewski „Szreniawa" wyjechał na Ziemie Zachodnie i przez wiele lat ukrywał się pod fałszywym nazwiskiem.
    Latem 1946 r. powstał oddział zbrojny Antoniego Fryszkowskiego „Rysia". Liczył 22 członków, podzielonych na plutony. Operowali oni na terenie 5 powiatów m.in. włocławskiego. Siły aparatu bezpieczeństwa skierowane do walki z podziemiem były już wówczas coraz większe. Fryszkowski wywodził się z Sompolna. Jego rodzina przed wojną miała tutaj duży młyn, który straciła w wyniku powojennej nacjonalizacji. „Ryś" od 1945 r. ukrywał się u swojej rodziny, gdyż nie chciał wstąpić do ludowego WP, a potem związał się z oddziałem Gabriela Fejchy „Ognia". W początkach 1946 r. brał m.in. udział w rozbrojeniu i rozbiciu posterunków MO w Lubrańcu i Piotrkowie Kuj., akcjach rekwizycji żywności, pieniędzy w Boniewie i Czerniewicach. Latem tego roku, po rozbiciu grupy „Ognia", założył własny oddział. Jego ludzie kwaterowali i ukrywali się u miejscowych rolników np. u rodzin: Domańskich w Torzewie. Przed referendum ludowym rozlepiali ulotki nawołujące do głosowania „3 X NIE" oraz poparcia PSL St. Mikołajczyka. Jednocześnie coraz bardziej nasilały się ich starcia zbrojne z przedstawicielami władzy ludowej. W listopadzie 1946 r. w pobliżu Sompolna w bitwie z partyzantami „Rysia" zginęło 5 żołnierzy i jeden milicjant. W styczniu 1947 r. Fryszkowski zastrzelił 3 milicjantów ze Świerczynka, którzy próbowali go rozbroić. Jego podwładni także wykonywali wyroki śmierci na współpracownikach UB (np. w sierpniu 1946 r. w Zaryniu i Mchówku). Jednakże dla nas mieszkańców Lubrańca najbardziej przykry wypadek miał miejsce 13 lutego 1947 r. W „tłusty czwartek" w godzinach wieczornych Fryszkowski i jego zastępca Stanisław Matuszewski „Mściciel" dokonywali rekwizycji pieniędzy w restauracji pani Marii Lewandowskiej przy ul. Piłsudskiego (obecna Mickiewicza). W pewnym momencie gdy „Ryś" został zaatakowany przez syna pani Marii Henryka. „Mściciel" wówczas otworzył ogień „kładąc trupem" trzy niewinne osoby: Marię Lewandowską, Kalinę Mikulską i Józefa Adamczewskiego. Opis całego zdarzenia jest dostępny nie tylko w archiwach IPN, w/w publikacji A. Paczoskiej - Hauke, ale także został dokładnie przytoczony w relacji naocznego świadka pana Jana Aleksińskiego w nrze 3 (71) z 2001 r. „Głosu Lubrańca" przez Józefa Rybskiego. Elementem wspólnym dla tych zapisów jest „sucha" relacja przebiegu dramatu. Różnice są w ocenie wydarzeń. O ile A. Paczoska – Hauke uważa wydarzenia z Lubrańca za tragiczny wypadek (spowodowany złym przeprowadzeniem akcji), o tyle Józef Rybski otwarcie ocenił je jako bezprawie i bandytyzm. Do dziś zagadką pozostaje pytanie: dlaczego wówczas Henryk Lewandowski uderzył „Rysia" i wyrwał mu rewolwer, co spowodowało reakcję „Mściciela"? Lewandowski bowiem był także żołnierzem AK i wcześniej współpracował z „Szarym" za co został skazany na karę więzienia. Być może nie wiedział, że Fryszkowski nie przyszedł po pieniądze prywatne, ale Państwowej Centrali Handlu. Pogrzeb ofiar lubranieckiej tragedii został wykorzystany przez władze jako manifestacja społeczeństwa przeciwko „morderczym działaniom zbrojnego podziemia"(cyt. za Wł. Kubiak „Dzieje Lubrańca", s. 407). W sierpniu 1947 r. Fryszkowski został aresztowany przez UB w Wałbrzychu, a 10 lutego 1948 r. rozstrzelano go we Włocławku.
   Ostatnim oddziałem zbrojnym działającym w naszym regionie od sierpnia do grudnia 1947 r. była sześcioosobowa grupa Stanisława Matuszewskiego „Mściciela". Matuszewski wcześniej był w oddziale „Szarego"(wraz z bratem Michałem) i „Rysia". Po wojnie mieszkał z rodzicami, czterema braćmi i siostrą w Bodzanowie. Był niewątpliwie przywiązany do polskich tradycji niepodległościowych. Na piersiach miał wytatuowane hasło „Bóg Honor Ojczyzna". Nosił też ryngraf Matki Boskiej Częstochowskiej na tle orła z koroną, a jego współpracownicy na prawym ramieniu mundurów mieli również wyszytą dewizę „Bóg i Ojczyzna". Aby mieć środki do przetrwania oddział „Mściciela" dokonywał rekwizycji w sklepach państwowych i spółdzielniach (np. w Lubominie, Orlu, Witowie, Mąkoszynie). We wrześniu 1947 r. zastrzelili 2 działaczy PPR i ORMO w Sarnowie i Osieczu Wielkim. W następnym miesiącu rozbroili posterunek MO w Izbicy Kuj. Jednak milicja i UB dążyły do jak najszybszego rozbicia tej ostatniej grupy. W listopadzie partyzanci zostali ostrzelani, gdy przebywali na kwaterze w Borku u rodziny Szydłowskich. Jeszcze tym razem udało im się uciec, ale 3 grudnia 1947 r. liczna grupa milicjantów z Bydgoszczy otoczyła ich w gospodarstwie Jana Dobieckiego w Głuszynku. Milicjanci podpalili zabudowania, wywiązała się krwawa walka. „Mściciel" i jego trzej podwładni zginęli. Po krótkim śledztwie przeciwko jego grupie kary więzienia wymierzono członkom rodzin: Szydłowskich i Dobieckich. W 1948 r. na 7 lat więzienia skazano Mieczysława Matuszewskiego, który kwaterował u siebie partyzantów swego brata Stanisława oraz pomagał „Rysiowi" ukrywać się przed UB. Podczas pobytu w więzieniu był brutalnie torturowany przez „bezpiekę". Po opuszczeniu zakładu karnego jako „wróg ludu i państwa" nie mógł znaleźć pracy. Ostatecznie zatrudniono go w GS w Lubrańcu. Do śmierci w 1979 r. nie dowiedział się gdzie pochowano jego brata Stanisława. Po 1989 r. w nowej rzeczywistości politycznej dzieci pana Mieczysława podjęły starania o jego rehabilitację. W marcu 1994 r. Sąd Wojewódzki we Włocławku przychylając się do prośby synów: Józefa i Franciszka oraz córki Danuty Szwarc zrehabilitował Mieczysława Matuszewskiego. W następnym roku w Znaniewie koło Topólki wzniesiono pomnik ku czci członków i współpracowników oddziału „Mściciela". Pomnik ufundowali ich żyjący koledzy. Znajduje się na nim m.in. napis:

„ Za wolność wspólną złożyliśmy życie
W ofierze abyście wy byli wolni
Bogu oddaliśmy ducha Ziemi Kujawskiej ciała
Serca Ojczyźnie".

    30 listopada 2013 r. w auli kardynała Stefana Wyszyńskiego w Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku odbyła się promocja książki dr Alicji Paczoskiej - Hauke p. t. "Szary", "Ryś", "Mściciel" ... Żołnierze podziemia niepodległościowego na Kujawach Wschodnich (1945 – 1947). W uroczystości wzięli udział m.in. biskup włocławski ks. Wiesław Mering, dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku dr hab. Mirosław Golon, rodziny żołnierzy podziemia niepodległościowego, grupa rekonstrukcyjna złożona z młodzieży licealnej z Piotrkowa Kujawskiego oraz miłośnicy najnowszej historii naszego regionu (także z Lubrańca). Promocji towarzyszyła przygotowana przez licealistów prezentacja historyczna oraz na koniec Msza Św. w intencji represjonowanych i zamordowanych żołnierzy podziemia niepodległościowego. Ta ważna książka jest w zasadzie pierwszym kompleksowym opracowaniem opisującym zbrojne podziemie na naszym terenie, zaopatrzoną w cenne noty biograficzne członków i współpracowników podziemia.
Dwa lata wcześniej tj. w 2011 r., po długotrwałej analizie akt sądowych, śledczych UB, kartotek cmentarzy komunalnych, dr Alicja Paczoska-Hauke ustaliła kilkadziesiąt pochówków partyzantów zbrojnego podziemia. Powiadomiono o tym rodziny. W marcu 2011 r. Józef i Franciszek Matuszewscy złożyli hołd swemu wujkowi Stanisławowi, pochowanemu potajemnie przez UB na włocławskim cmentarzu, chociaż w wyznaczonym miejscu, zna zniszczonym nagrobku widniało jeszcze inne nazwisko. Franciszek widział „Mściciela" po ostatni raz gdy był jeszcze chłopcem w szpitalnym prosektorium. A. Paczoska-Hauke wyraziła żal, że do dziś, obok anonimowych pochówków partyzantów podziemia, znajdują się na włocławskim cmentarzu pod opieką państwa okazałe groby oficerów UB, którzy aresztowali AK-owców, a na ich pomnikach widnieją inskrypcje „Poległ w obronie Ojczyzny".
Wśród żołnierzy AK, współpracowników „Szarego" było wielu mieszkańców naszej gminy, którzy nie bacząc na grożące im represje zaangażowali się w tajną działalność niepodległościową. Należeli do nich: Czesław, Kazimierz i Władysław Aleksińscy, Jan Dąbkowski, Władysław Jałoszyński, Henryk Lewandowski, Władysław Piasecki, Tadeusz Szymański, Józef Wichrowski, Jan Wiśniewski „Szreniawa", Jan Wiśniewski (wszyscy z Lubrańca), Mieczysław Kaniewski, Kazimierz Marciniak (z Kłobi), Stanisław Lisota (z Dębów Janiszewskich), Zdzisław Nowak (z Sarnowa), Michał Matuszewski (z Bodzanowa), Jan Radomski (z Kazania), Hieronim Kaniewski (ze Zgłowiączki). Ze zbrojnym podziemiem współpracowali w różnorodny sposób (np. dostarczając kwater, zaopatrzenia, informacji): Zofia i Barbara Szydłowskie, Mieczysław Matuszewski, Aleksandra i Krystyna Zielińskie (wszyscy z Borku), Czesław Grzanka, Zygmunt Kwiatkowski, Bolesław Kostański (z Lubrańca), Henryk Matuszewski (z Bodzanowa), Stanisław Kalibski (z Sarnowa), Jan Kaliński (z Woli Sosnowej), Leopold Marciniak (z Kłobi).
Problematyka dotycząca tzw. żołnierzy wyklętych jest tematem wywołującym żywe emocje w niejednej rodzinie. Wiele osób szczególnie w starszym wieku postrzega ich do dziś jako bandytów. Należy po części starać się zrozumieć ich racje, tym bardziej jeśli chowają w sobie bolesne przeżycia związane ze śmiercią bliskich bądź znajomych, w wyniku różnych okoliczności związanych z działalnością podziemia. Jednak musimy pamiętać także o tym, że partyzanci podziemia byli autentycznymi patriotami, którzy nie pogodzili się z uzależnieniem Polski od ZSRR i narzuconym nam systemem komunistycznym. Wielu z nich wcześniej (np. Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka" czy Marian Bernaciak „Orlik") miało piękną kartę walki w czasie wojny z Niemcami. Wolność i niepodległość nie były dla nich pustymi sloganami, jak w czasach PRL, ale realnymi i najważniejszymi wartościami, o które nasz naród walczył na przestrzeni swojej długiej historii. Dla tych idei poświęcali swoje młode życie. Właśnie dlatego 1 marca (w rocznicę wykonania 7 wyroków śmierci w 1951 r. w mokotowskim więzieniu na żołnierzach Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość) obchodzimy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Wojciech Przybysz

 

 

Źródła:

1.Alicja Paczoska - Hauke p. t. "Szary", "Ryś", "Mściciel" ... Żołnierze podziemia niepodległościowego na Kujawach Wschodnich (1945 – 1947). Bydgoszcz Gdańsk 2013, s. 52, 82-91, 

   95- 100, 145 – 146, 150- 152, 211, 325.

2.Życie Lubrańca nr3 (71), s.5 (Józef Rybski – Krwawy „tłusty czwartek 1947 r. w Lubrańcu).